Na spotkanie z siostrą Chi Chenga Wu Suo Wei powinien stawić się punktualnie o 19:00. Za to Chi Jiali postanowiła spóźnić się 10 minut. Trzeba przyznać, że sprawiło jej to ogromną trudność, bo była przyzwyczajona do szybkiego tempa życia, gdzie punktualność była najważniejsza. Jednak musiała się do tego zmusić. By odegrać swoją rolę, musiała przyjechać spóźniona.
O 19:10 pod drzwiami klubu zatrzymał się jej samochód. Ubrała czarną elegancką sukienkę, by podkreślić swój status. Miała też buty na obcasie, które wybijały rytm jej kroków. Po obu jej stronach szli ochroniarze, a za nimi jej dwaj asystenci. Czterech mężczyzn utworzyło formację, w której centrum była ona, niczym królowa. Gdy w takiej obstawie wkroczyła do zarezerwowanej loży, zauważyła, że nikogo tam nie ma.
– Co jest grane?
Po chwili podszedł do niej elegancki kelner i powiedział:
– Przepraszam, panno Chi. Właśnie zadzwonił pan Wu, powiedział, że jest w drodze i pojawi się tak szybko, jak to możliwe.
– To bez znaczenia – odpowiedziała Chi Jiali. – Proszę o kartę, złożę zamówienie.
Wu Suo Wei pojawił się 20 minut później. Pod klub podjechało pięć ekskluzywnych samochodów, z których wysiadło tuzin ochroniarzy. Mężczyźni utworzyli formację, by eskortować Wu Suo Weia, który wysiadł z auta w towarzystwie swojego asystenta. Gdy pojawili się w loży, Chi Jiali nie mogła oderwać od nich wzroku. Widząc to, jej asystent przypomniał jej, kim jest Wu Suo Wei, czym ściągnął ją na ziemię.
– On próbuje mnie sprowokować? – powiedziała do siebie.
Po chwili Wu Suo Wei stanął przed nią w całej okazałości i mogła ocenić jego wygląd. Niestety jego charakter i temperament nadal były dla niej niewiadomą, którą zamierzała odkryć.
Wu Suo Wei był ubrany w garnitur uszyty na miarę, miał elegancko ułożone włosy, schludne brwi, wyglądał przystojnie i promiennie. Chi Jiali zmierzyła go wzrokiem i delikatnie prychnęła. Jak śmiesz wyglądać tak dobrze i seksownie? Spokojnie, muszę się uspokoić i wszystkiego się o nim dowiedzieć. – W myślach rzucała w niego piorunami, bo spodziewała się, że zobaczy zahukanego, uroczego chłopca, a nie pewnego siebie przystojniaka.
– Witam – powitała go leniwym tonem, uprzejmym, ale z wyczuwalną nutą pogardy.
Wu Suo Wei nie pozostał jej dłużny, odpowiedział w podobnym tonie:
– Ja również. – Styl tej wypowiedzi był charakterystyczny dla pokolenia Chi Chenga, przez co Chi Jiali miała ochotę udusić Wu Suo Weia. A on jakby tego nie zauważył i powiedział wyciągając rękę w zapraszającym geście:
– Siostro Jiali, proszę, ty pierwsza.
Chi Jiali ruszyła przodem i weszła na główną salę, po czym zajęła szczytowe miejsce przy stole. Tu za nią stanęli jej obaj asystenci. Wu Suo Wei usiadł naprzeciwko niej. Za nim stanęło czterech mężczyzn, z których każdy odpowiadał za co innego.
– Możecie podawać – odezwała się Chi Jiali do obsługi.
Wkrótce na stole pojawiły się zamówione przez nią dania. Wu Suo Wei uśmiechnął się do niej, a w myślach dziękował przyjacielowi. – Mistrzu Jiang, wszystko przewidziałeś.
Przed sobą miał dania z sosem, skorupiaki, dania płynne, półpłynne, wszystkie problematyczne.
Chi Jiali pochodziła z bogatej i dobrze sytuowanej rodziny. Od najmłodszych lat uczono ją manier. I choć ostatnie lata spędziła za granicą, to jednak pewnych rzeczy nigdy się nie zapomina. Trzymała sztućce bardzo elegancko i po chwili w jej ustach wylądował pierwszy kęs. Jadła niemalże bezdźwięcznie i płynnie. Oczywiście nie spuszczała z oczu swojego gościa, który siedział nieruchomo.
Czterej ochroniarze stojący za nim czekali na znak. Jeden był odpowiedzialny z podanie mu odpowiednich sztućców, drugi za serwetki, kolejny za nakładanie dań na jego talerz, a ostatni zajmował się resztkami. Gdy Wu Suo Wei uniósł rękę, niezwykle sprawnie wykonali przydzielone im zadania.
Ten widok zaintrygował Chi Jiali, a po chwili ciekawość wzięła górę. Nieczęsto miała okazję spotkać się z kimś, kto dorównuje jej w klasą i elegancją. Zauważyła, że Wu Suo Wei nie był ani trochę onieśmielony, ale wiedziała, że jeśli jej gość przeszarżuje, to przegra, dając jej ogromną satysfakcję.
Chi Jiali sięgnęła po pałeczki i złapała nimi sashimi z łososia. Zapach świeżej ryby był bardzo stymulujący, ale jej twarz nie zdradzała żadnych emocji. Zanurzyła drobny kawałek łososia w sosie musztardowym i z gracją włożyła go sobie do buzi. Było widać, jak jej oddech zwolnił, by delikatnie poruszając szczęką gryźć kawałki ryby, w skupieniu, z obojętną miną.
Wu Suo Wei jadł musztardę tylko czasami, bo miał na nią lekkie uczulenie, ale wiedział, że dzisiaj nie ma wyjścia i musi zjeść choć odrobinę.
Gdy Chi Jiali skończyła jeść łososia, powiedziała:
– Łosoś jest bardzo smaczny.
Słysząc tę subtelną sugestię, chłopak odpowiedział jej z uśmiechem:
– Fakt, wygląda apetycznie.
Jednak nawet nie podniósł pałeczek. Za to zrobił to jeden z jego ochroniarzy, by sprawdzić jakość dania. Delikatnie posmarował łososia sosem musztardowym, po czym skosztował. Gdy skończył, ukłonił się Wu Suo Weiowi i powiedział:
– Panie Wu, to danie jest bardzo pikantne i nieodpowiednie dla pana.
Chłopak obdarował Chi Jiali przepraszającym spojrzeniem.
– Niestety nie spróbuję tego pysznego dania.
Chi Jiali przyjęła jego komentarz z obojętna miną, jednak w duchu pomyślała: Brawo, widzę, że mam przed sobą godnego rywala.
Po chwili uniosła pokrywkę wazy, która była z nieskazitelnie białej porcelany, cienkiej jak papier. Nalała odrobinę zupy do misek swojej i swojego gościa. Siedzieli razem wśród antyków, w eleganckiej atmosferze, delektując się jedzeniem. I w końcu Chi Jiali go złapała. Sposób, w jaki jadł łyżką zupę, był niepoprawny.
I rzeczywiście tak było. Za każdym razem, kiedy wysączył z łyżki zupę, jego usta były całe lepkie. Wycieranie ich nie byłoby rozwiązaniem, bo musiałby to robić bez przerwy. Na szczęście chłopak miał za sobą wykwalifikowanych ochroniarzy. Jeden z nich zauważył problem i w mgnieniu oka zareagował, wsadzając do miski z zupą słomkę. Był to nad wyraz wyrafinowany sposób jedzenia zupy. Wu Suo Wei pociągnął łyk wywaru i z uśmiechem spojrzał na Chi Jiali.
– Bardzo smaczna.
Tym sposobem Wu Suo Wei uniemożliwił Chi Jiali wyśmianie jego manier podczas jedzenia zupy. Ale ona nie zamierzała się poddać i przeszła do kolejnego dania. Był to krab. Ujęła w dłonie młoteczek, który Wu Suo Wei widział po raz pierwszy w życiu.
Uniosła czerwonego kraba i delikatnie stuknęła w niego młoteczkiem. Skorupa się otworzyła, a ona z gracją wyjadła ze środka mięso. Na koniec w uroczy sposób włożyła sobie palec do ust. Była to tak piękna scena, że Wu Suo Wei omal nie zemdlał i gdyby nie jego silna wola, na pewno by krzyknął: O bogini, musisz nauczyć mnie, jak poprawnie jeść. Jestem zauroczony.
Jednak milczał i jedynie wskazał na jednego ze swoich ochroniarzy. W porównaniu z Chi Jiali nie było w jego ruchach takiej elegancji, ale technikę miał równie dobrą. Po chwili kawałek krabiego mięsa znalazł się na talerzu Wu Suo Weia. Co ciekawe, skorupa kraba wyglądała na nienaruszoną. Gdy kelner przyszedł zabrać talerze, wziął tylko ten ze skorupą zostawioną przez Chi Jiali. Wu Suo Wei zawołał za nim:
– Przepraszam, proszę zabrać także mój talerz.
Kelner ukłonił się i odpowiedział z rozbrajającą szczerością:
– Proszę wybaczyć, myślałem, że pan jeszcze nie jadł.
I dzięki tym słowom wskazał na zwycięzcę konkurencji w jedzeniu kraba. Mina Chi Jiali była odrobinę niemrawa, ale szybko się opanowała i zapytała uprzejmie:
– Najadłeś się?
– Ależ oczywiście – odpowiedział chłopak pewnym siebie tonem.
– W takim razie porozmawiajmy w cztery oczy.
Wu Suo Wei był tym odrobinę zaskoczony, ale odprawił swoich ochroniarzy i asystenta. Gdy zostali sami, Chi Jiali uśmiechnęła się beztrosko. I chociaż podejrzewał, że nie jest mu przychylna, to od razu ją polubił.
– Zjedzmy coś jeszcze – powiedziała i chwyciła pałeczki.
Gdy Wu Suo Wei także je uniósł, Chi Jiali tylko czekała na swój tryumf.
Nagle zadzwonił telefon Wu Suo Weia.
– Przepraszam, muszę odebrać – powiedział.
A niech cię. Próbujesz uciec – pomyślała kobieta. Jednak ku jej zaskoczeniu chłopak nie wyszedł na zewnątrz, tylko stanął przy oknie i odezwał się:
– Ach, to ty, Wang Zhao?
Gdy Chi Jiali usłyszała, z kim rozmawia Wu Suo Wei, pałeczki zadrżały w jej dłoni. – Rany! Skąd oni się znają? Choć może to nie ten Wang Zhao?
Wu Suo Wei nie wyciszył telefonu i z tej odległości Chi Jiali mogła usłyszeć mocny i głęboki głos jego rozmówcy.
– Tak, to ja.
Tętno Chi Jiali przyspieszyło i choć starała się opanować, to jednak nie była w stanie. Wu Suo Wei obserwował ją kątem oka. Nagle się odwrócił i przeprosił ją za swoje zachowanie.
W telefonie zabrzmiało pytanie:
– Kogo przepraszasz?
– Siostrę Chi Chenga.
Nastała cisza, po której Wang Zhao zapytał:
– Skąd się znacie?
Zanim chłopak odpowiedział, spojrzał na kobietę, która w dość chaotyczny sposób jadła warzywa.
– Chcesz z nią porozmawiać?
Pałeczki omal nie wypadły jej z ręki, na szczęście w porę mocniej je chwyciła. Nagle zobaczyła, jak Wu Suo Wei do nie podchodzi.
– Siostro Jiali, Wang Zhao chciałby zamienić z tobą kilka słów.
Chi Jiali była tak podekscytowana, że przez przypadek kopnęła w nogę od stołu, na tyle mocno, że ten się zatrząsł, w efekcie czego waza się przewróciła, rozbryzgując zupę. Kilka kropel poplamiło koszulę Wu Suo Weia, przez co wypuścił z ręki telefon, który wyłączył się upadając.
– Siostro, wszystko w porządku? – zapytał.
Chi Jiali była dość mocno zakłopotana, dlatego Wu Suo Wei postanowił wybawić ją z opresji.
– To nic takiego, nie martw się, Za moment wrócę, tylko się przebiorę.
Chi Jiali spojrzała na niego, zabrała torebkę i wybiegła z sali. Tymczasem Wu Suo Wei rzucił się na jedzenie jak szalony. Jadł wszystko, łososie, kraby, nawet skosztował sosu musztardowego.
Gdy tylko Chi Jiali wsiadła do auta, zniknęła dama, którą była podczas kolacji. Po wejściu do domu wzięła teczkę, którą dostała od ojca i po raz kolejny spojrzała na jego zapiski. Przewróciła jeszcze kilka stron i natknęła się na notatkę, która sprawiła, że krew jej w żyłach zawrzała. „Wprowadzam poprawki odnośnie kompleksu niższości Wu Suo Weia. Dzięki obserwacjom, jakie poczyniłem, stwierdzam, że nie jest on ani pokorny, ani wyniosły. Pod presją jego motywacja wzrasta i zrobi wszystko, żeby osiągnąć swój cel”.
Chi Jiali vs Wu Suo Wei – 0:1
Tłumaczenie: Antha
Korekta: Nikkolaine
Komentarze
Prześlij komentarz