Chi Cheng i Wu Suo Wei kręcili się po terenie budowy, bo nie było miejsca, gdzie mogliby się schować przed palącym słońcem. Chłopak miał koszulę przesiąkniętą potem, dlatego Chi Cheng zawołał jednego z pomocników, a czekając aż przyjdzie, zapytał Wu Suo Weia:
– Może kupię ci parasol?
– A po co mi parasol? Widziałeś, żeby jakiś facet chodził w słoneczny dzień pod parasolem?
– Facet, który obciąga kutasa innemu facetowi? A ty robisz to codziennie.
Twarz Wu Suo Weia poczerwieniała i walnął go w brzuch krzycząc:
– Jaki to ma związek? Co mają wspólnego łóżkowe igraszki z upalnym dniem? I tak narobiłeś mi wstydu, niosąc mnie na rękach. Wiesz, co sobie pomyślą, jak zobaczą mnie z parasolem? Nikt nie będzie traktował mnie poważnie.
Chi Cheng otarł krople potu z jego czoła.
– Masz naturalnie jasną skórę, jak będziesz przebywał zbyt długo na słońcu, to się opalisz. Chyba, że chcesz się spalić na mahoń.
– Jiang Xiao Shuai ma bladą cerę, może jego wystawmy na słońce?
– Och, a myślałem, że on jest twoim drogim mistrzem.
Wu Suo Wei był zły na doktora za to, że źle odczytał jego wiadomość, przez co boleśnie oberwał w łóżku. Nie byłby sobą, gdyby nie zamierzał mu za to zapłacić. Od jakiegoś czasu czuł, że coraz trudniej mu było zsynchronizować się z Jiang Xiao Shuaiem.
– Już się nim zająłem – oznajmił Chi Cheng.
Chłopak natychmiast podszedł do niego, nie kryjąc zainteresowania, szturchnął go łokciem w bok i z uśmiechem zapytał:
– Co zrobiłeś, mów szybko? Powiedz mi.
– Nic szczególnego. Dostał lek, który zamącił mu w głowie, a potem odstawiłem go jakieś 150 km od Pekinu. Zobaczymy, jak sobie poradzi.
Wu Suo Wei był podekscytowany i objął Chi Chenga za szyję.
– Jesteś taki podły, nie potrafisz odpuścić, co? Hahaha!
Mężczyzna patrzył na niego, ale nie słuchał jego słów, tylko delikatnie się uśmiechał i pożerał wzrokiem dwa rzędy białych zębów szczerzących się złośliwie. Chi Cheng miał ochotę zabrać tego małego złośliwego liska do nory i nasycić się nim do upadłego.
Chłopak poczuł się nieswojo. Zapytał ze szczyptą nieśmiałości w głosie i uśmiechem na ustach:
– Aż tak się na niego zezłościłeś? Jak się czuł po tych proszkach?
– Nie widziałem go, ale mam nagranie.
– No wiesz – burknął chłopak. – Jesteś okrutny. Dlaczego od razu mi o tym nie powiedziałeś? W jakim był stanie? Chcę zobaczyć.
– Nie oglądałem nagrania.
– Poważnie? Jakim cudem się powstrzymałeś?
– Chciałem obejrzeć razem z tobą.
– To na co czekasz? Pokaż mi ten filmik. Gdzie go masz?
– Nie powiem ci.
Wu Suo Wei postanowił zastosować taktykę, wobec której Chi Cheng był bezbronny. Poprosił go czułym, słodkim głosikiem:
– Cheng, pokaż mi.
Mężczyzna dzielnie walczył ze sobą, żeby się nie poruszyć, a tymczasem Wu Suo Wei kontynuował. Jego oczy się zaokrągliły, a brwi łagodnie nad nimi zadrżały.
– Cheng, proszę, pospiesz się.
Chi Cheng nadal pozostał niewzruszony. Chłopak spojrzał na niego jeszcze intensywniej, wyglądał przeuroczo. Za wszelką cenę chciał obejrzeć ten film i zamierzał zrobić wszystko, by osiągnąć cel. Chociaż był już dorosłym facetem, to gdzieś w nim żył mały psotny chłopiec, który zamierzał zaatakować swojego faceta w najczulszy punkt, znajdujący się między jego nogami. Położył rękę na jego kroczu i zaczął pocierać.
W chwilach takich jak ta Chi Cheng uwielbiał na niego patrzeć. Miał gdzieś film z doktorkiem tracącym zmysły, chciał patrzeć, jak jego chłopak robi się bezwstydny i sprawdzić, jak daleko się posunie, by zobaczyć ten film. Niestety byli w miejscu, gdzie wszystkie oczy były na ich skierowane. Chi Cheng chwycił Wu Suo Weia za ramię i powiedział:
– Uspokój się, ludzie na nas patrzą. Poczekaj z tym, aż wrócimy do domu.
Te argumenty były na tyle mocne, że chłopak od razu się poddał. Nie dość, że słońce paliło niemiłosiernie, to jeszcze ta krótka akcja rozgrzała go od wewnątrz. Cały był zlany potem i ciągle się wachlował. Westchnął i z rozmarzeniem oraz wielką duma spojrzał na plac budowy.
– Jak zakończę budowę parku przemysłowego, kupię apartament naprzeciwko. Co noc będę otwierał okno i patrzył na logo naszej firmy na dachu budynku.
Chi Cheng nie skomentował, za to użył swojej wielkiej dłoni, by go powachlować. Jego dłonie były twarde i silne, dzięki czemu chłopak czuł na twarzy przyjemnie chłodny wiaterek.
– Kiedy w przyszłym roku dostaniemy pozwolenie na użytkowanie, sądzę, że roczna wartość produkcji będzie na poziomie miliarda juanów. Rany, kiedyś taka kwota była dla mnie nieosiągalna. Nawet nie miałem śmiałości marzyć o takich pieniądzach. Ach, jakie to cudowne uczucie.
Twarz Chi Cheng nadal pozostała bez wyrazu, przez co chłopak poczuł się zirytowany.
– Nie cieszy cię to? Ale z ciebie nudziarz. – Po tych słowach westchnął i odwrócił się do niego tyłem, mamrocząc pod nosem: – Wróbel nigdy nie zrozumie orła.
Chi Cheng odezwał się dopiero po chwili:
– Z czego mam się cieszyć? Zarabiasz 10 miliardów rocznie, a mi dajesz 10 juanów kieszonkowego.
Ten komentarz zabolał chłopaka, dlatego zaśmiał się, by ukryć zawstydzenie. Nagle wielka wachlująca go dłoń klepnęła go w policzek. Poczuł ból i zerknął na ukochanego.
– Co byś zrobił z taką ilością pieniędzy?
Chłopak uśmiechnął się szelmowsko, zatapiając się w marzeniach.
– Zamieszkam w krainie mlekiem i miodem płynącej, gdzie skosztuję wszystkiego, co najlepsze.
Tym razem plaskacz od Chi Chenga był o wiele bardziej bolesny. Chłopak szybko wrócił na ziemię i spojrzał na szkielet budynku. Widział tam nie tylko rozkwit swojej kariery, ale też swoją przyszłość.
– Może zapomniałeś, ale byłem bardzo biedny i niezależnie od tego, ile zarabiam, nie mam poczucia bezpieczeństwa finansowego.
Chi Cheng dobrze o tym wiedział i właśnie dlatego robił, co mógł, by inwestować w projekty Wu Suo Weia. Bo z całego serca chciał mu zapewnić bezpieczeństwo, jakiego chłopak pragnął. Wiedział, że Wu Suo Wei jest silny i ambitny, dlatego nie zamierzał nigdy powiedzieć mu o tych wszystkich inwestycjach. Sam był zabezpieczony finansowo i tylko obserwował, jak jego partner ciężko pracuje. Obawiał się tylko jednego, że kiedy Wu Suo Wei osiągnie jego poziom, to przestanie na nim polegać, bo stanie się w pełni niezależny.
Obaj się zamartwiali. Chi Cheng, o to, że kiedy Wu Suo Wei się wzbogaci, stanie się bardziej wymagający i od niego odejdzie. Wu Suo Wei martwił się, czy zarobi na tyle dużo, by zapewnić im w przyszłości życie na najwyższym poziomie.
Ich rozmowa nieco przygasła, a chłopak poczuł się zmęczony. Chi Cheng nie odpowiadał na jego pytania i co chwilę stawał za jego plecami. A on musiał się odwracać, gdy chciał coś do niego powiedzieć.
– Dlaczego za mną stoisz?
Mężczyzna milczał i odwrócił głowę chłopaka tak, by patrzył przed siebie. Nagle Wu Suo Wei odkrył, że ich cienie są połączone w jeden.
Podczas drogi powrotnej do domu Chi Cheng zauważył stoisko z kurczakami.
– Wei Wei, masz ochotę?
– Wydamy majątek na dwa kęsy mięsa – odpowiedział chłopak.
– Jeśli czegoś teraz nie zjem, nie pokażę ci filmu, który tak chcesz obejrzeć.
Mięśnie twarzy Wu Suo Weia drgnęły, gdy bił się z myślami. Bez chwili wahania wyskoczył z auta i pobiegł w stronę stoiska z udkami.
– Daj mi dwa udka – powiedział do sprzedawcy.
– Duże, czy małe?
– Największe, jakie masz.
Gdy wrócił do auta, dał siatkę Chi Chengowi i przyglądał się, jak jego ukochany kilkoma szybkimi kęsami rozprawił się ze swoją porcją.
Chi Cheng też na niego zerknął i zapytał:
– Nie jesteś głodny?
– Kupiłem wszystko dla ciebie.
Mężczyzna szturchnął jego ramię.
– Zjedz.
Wu Suo Wei spojrzał na niego niepewnie i zapytał:
– Jeśli zjem, to pokażesz mi film, który obiecałeś?
Chi Cheng uśmiechnął się i tłustym palcem pogładził policzek chłopaka.
– Pokażę.
Wu Suo Wei poczuł ogromną ulgę i równie szybko rozprawił się ze swoim udkiem.
Gdy brali wspólnie prysznic, chłopak zauważył, że szyja i raniona Chi Chenga są zaczerwienione od słońca, dlatego postanowił posmarować go kremem. Miał drogi krem na oparzenia, który dawkował nawet sobie, dlatego sięgnął bo tubkę kremu Dabao i porządnie wtarł go w poparzoną skórę mężczyzny.
Oczywiście Chi Cheng zauważył, że zamiast specjalistycznym kremem, został posmarowany zwykłym Dabao, ale i tak był szczęśliwy, że Wu Suo Wei o niego zadbał.
– Lepiej? – zapytał chłopak.
Chi Cheng przytaknął skinieniem głowy.
– A teraz czas na film z moim mistrzem w roli głównej.
Chi Cheng nie odpowiedział, tylko zabrał go do sypialni. Weszli do łóżka i przytulili się do siebie. Wu Suo Wei wtulił się w ramiona Chi Chenga i polizał go w szyję.
– Cheng, pozwól, że cię skosztuję.
Oczywiście to podziałało i Chi Cheng tak intensywnie odwrócił uwagę chłopaka, że ten zapomniał o nagraniu. Atmosfera w sypialni zrobiła się gorąca, a Wu Suo Wei podsycał ją, szepcząc ukochanemu do ucha słowa zachęty.
Po upojnych chwilach, jakie ze sobą spędzili, Chi Cheng z uśmiechem na ustach podał mu dysk USB. Wu Suo Wei wstał i poszedł do pokoju. Włączył komputer i odpalił nagranie. Po chwili omal krew nie poszła mu z nosa.
– A niech cię, jaki on jest seksowny. Mistrzu, nigdy ci nie dorównam.
Gdy obejrzał nagranie, postanowił zniszczyć dysk, bo nie udało mu się usunąć filmu. Za żadne skarby świata nie chciał dopuścić, żeby Chi Cheng obejrzał tę gorącą scenkę.
Tłumaczenie: Antha
Korekta: Nikkolaine
Komentarze
Prześlij komentarz