Chi Jiali wyszła jak gdyby nigdy nic, a Duan owinął się wokół Wu Suo Weia i prosił, żeby zmienił mu kolor skóry. Wu Suo Wei czuł się winny, na szczęście Chi Cheng wyjaśnił siostrzeńcowi, że takie magiczne sztuczki można wykonać tylko rano. Duan przyjął to do wiadomości i uniósł czarną pięść, aby pokazać, że zamierza iść wcześnie spać, by rano doświadczyć cudu.
Chłopiec poszedł się kąpać i jak zwykle bawił się w wodzie, pieniąc ją i nurkując w wannie. Gdy Duan dał nura, jego pupa znalazła się na powierzchni, a w głowie Wu Suo Weia zaczęły szaleć myśli.
– Jesteś tak czarny, że nawet nie widać twojej chryzantemki?
Ciekawość była tak silna, że wyciągnął Duana z wody i położył go sobie na kolanach, po czym rozchylił jego pośladki.
– Cheng, chodź szybko. Musisz coś zobaczyć. Jego kwiatuszek jest biały jak śnieg.
Chi Cheng podszedł do nich. Wziął Duana na ręce i wsadził go z powrotem do wanny.
– Chodź, pokażę ci – powtórzył Wu Suo Wei.
W odpowiedzi Chi Cheng objął go w pasie, odchylił jego spodnie i z szelmowskim uśmieszkiem na ustach spojrzał na jego jędrne pośladki. Chłopak zaczął się wyrywać i przez chwilę się szarpali, ale jak zawsze Wu Suo Wei został zablokowany i na koniec uszczypnięty w tyłek. Mały Duan śmiał się z nich, a gdy wyszedł z wanny, Wu Suo Wei owinął go ręcznikiem.
Wu Suo Wei przyglądał się chłopcu, nie mogąc się na niego napatrzyć. Zabrał go nawet do sypialni i położył w łóżku.
– Dlaczego on tu leży? – zapytał Chi Cheng.
– Gdzieś musi spać.
– Ale dlaczego ma spać z nami?
– Wiesz, gdy zgasimy światło, to nie będzie widać, czy z nami śpi, czy nie.
Chi Cheng spojrzał na niego groźnym tygrysim wzrokiem.
– Zwykle, gdy śpimy sami, rzucasz się po całym łóżku. Jest niebezpieczeństwo, że zmiażdżysz Duana.
– On jest jeszcze taki mały, nie może spać sam, a do tego w obcym domu. Na pewno będzie się bał.
– Czego będzie się bał?
– Ciemności.
– Wszędzie będzie tak samo ciemno.
Wu Suo Wei nie potrafił temu zaprzeczyć i zaniósł chłopca do pokoju gościnnego. Pobawił się z nim chwilę, a gdy Duan zasnął, wrócił do sypialni.
W środku nocy Wu Suo Wei się obudził, spojrzał na śpiącego Chi Chenga i poszedł na paluszkach do pokoju gościnnego. Spojrzał na łóżko i zamarł. Wydawało mu się, że chłopiec zniknął. Ale gdy zapalił światło, zobaczył śpiącego Duana i odetchnął z ulgą. Chwilę później wyszedł na balkon i zadzwonił do Wang Zhena, który błyskawicznie odebrał telefon.
– Halo?
Wu Suo Wei wiedział, że dzwoni o dość niefortunnej porze, dlatego zapytał:
– Przeszkadzam?
– Nie.
– Chciałem podziękować za przysługę.
– Nie musisz mi dziękować.
Chłopak poczuł, że nie wie, co odpowiedzieć i cieszył się, że rozmawiają przez telefon, bo zrobiło mu się nagle bardzo gorąco.
– Coś się stało? Masz kłopoty? – zapytał Wang Zhen.
Idol Wu Suo Weia był szczerze zaniepokojony, a serce chłopaka podskoczyło ze wzruszenia. Na szczęście nocna bryza nieco go ochłodziła.
– Nie, u mnie wszystko w porządku, a u ciebie?
– U mnie bez zmian.
Nagle Wu Suo Wei coś sobie przypomniał.
– Pamiętasz, jak przebrałeś mnie za mojego tatę? Jestem wzruszony na samo wspomnienie, jak szczęśliwa była wtedy moja mama.
Wang Zhen nie odpowiedział.
– I jeszcze zrobiłeś z Jiang Xiao Shuaia piękną kobietę. Kiedy o tym myślę, jestem naprawdę szczęśliwy. Jesteś tak utalentowany.
– Chcesz, żebym cię tego nauczył?
– Skąd wiesz?
– Zgadłem.
Wu Suo Wei czuł, jak ponownie zalewa go fala gorąca. Tego można było się spodziewać po jego idolu. Domyślił się wszystkiego po dwóch zdaniach.
– Chciałem cię zapytać, jak zmienić komuś kolor skóry z czarnej na białą.
– Chodzi ci o wygląd, czy sam kolor skóry?
– Tylko kolor.
Wang Zhen opisał wiele skomplikowanych procedur, w tym także tych z użyciem wosku, co było dość kłopotliwe. Wu Suo Wei nie rozumiał z tego za wiele, dlatego mu przerwał.
– To nie musi być tak na stałe, ważne, żeby skóra zrobiła się biała.
– W takim razie barwnik wystarczy.
Gdy Wang Zhen kończył wyjaśniać, co powinien zrobić, Wu Suo Wei usłyszał, że ktoś otwiera drzwi balkonowe. Szybko odłożył telefon i się odwrócił. Chi Cheng wciągnął go do pokoju i wepchnął na ścianę.
– Co ty tu urobisz o tej porze?
– Przyszedłem zaczerpnąć świeżego powietrza.
Chi Cheng pacnął go w głowę.
– Mogłeś wyjść na balkon w sypialni, po co przyszedłeś aż tutaj?
– Nie chciałem cię obudzić.
Chi Cheng zmierzył go wyjątkowo zimnym spojrzeniem, pod którym chłopak aż się skulił.
– Mów prawdę.
– Właściwie to musiałem do kogoś zadzwonić – odpowiedział Wu Suo Wei.
– Do kogo?
– Do jednej z moich pracownic. Chciałem zapytać, gdzie w naszej okolicy jest całodobowy sklep z kosmetykami. Muszę kupić coś, co nałożę na skórę.
Wu Suo Wei doskonale znał temperament Chi Chenga i wiedział, że za nic na świecie nie powinien wspominać o Wang Zhenie. A jego pracownica idealnie sprawdziła się jako alibi.
– Czyżby? – zapytał Chi Cheng łapiąc go za brodę.
Chłopak pokiwał głową. Na twarzy Chi Chenga było widać wahanie, ale nie miał ochoty na dalszą słowną przepychankę. Westchnął i klepnął Wu Suo Weia w tyłek.
– Co za bzdury. To wywoła same kłopoty i może podrażnić skórę.
– To co mam zrobić? Muszę go pomalować, żeby był biały.
– A nie lepiej wykorzystać okulary w filtrem? Są takie, które zmieniają odcień czarny na biały. Kup mu takie okulary. Jeśli będzie chciał być biały, wystarczy, że założy okulary. A gdy będzie chciał wrócić do naturalnego koloru skóry, to je zdejmie. Nie będzie potrzeba żadnych kosmetyków.
– A są takie okulary? – zapytał z niedowierzaniem chłopak.
– Są nawet takie z efektem fluoroskopijnym.
Wu Suo Wei uśmiechnął się z ulgą i dał kilka kuksańców w klatkę piersiową swojego faceta.
– Ale z ciebie mądrala.
Wang Zhen prowadził samochód, gdy odebrał telefon. Wang Shuo siedział obok niego na miejscu pasażera. Zmrużył leniwie oczy, patrząc przez okno, ale w rzeczywistości był bardzo spięty.
– Kto dzwonił?
Wang Zhen schował telefon i odpowiedział obojętnym tonem:
– Wu Suo Wei.
– On? – Wang Shuo pochylił się w stronę brata. – Nie mów, że znowu chciał, żebyś czegoś go nauczył?
– Zapytał, jak zmienić czarną skórę na białą.
Wang Shuo uśmiechnął się lekko i powiedział:
– No proszę, ludzi w Pekinie ciągle dręczy bezsenność. Ciekawe, dlaczego zadzwonił akurat do ciebie w sprawie wybielenia skóry.
Wang Zhen nie potrafił mu na to odpowiedzieć. Po długiej ciszy Wang Shuo ponownie się odezwał:
– W sumie to dobrze, a nawet bardzo dobrze.
Wu Suo Wei nie zmrużył oka tej nocy. Nad ranem, gdy zaczęło świtać, Chi Cheng założył mu na oczy maskę, by choć trochę się przespał. Około południa Gang Zi przyjechał z okularami, o które poprosił go w nocy Wu Suo Wei. Rzeczywiście nie spodziewał się, że Chi Cheng z taką łatwością wpadnie na ten pomysł. Wystarczyła para okularów, by zmienić kolor skóry.
Wu Suo Wei podszedł do Duana i powiedział:
– To są magiczne okulary, dzięki nim możesz zmienić kolor skóry na biały, a gdy je zdejmiesz, kolor zmieni się z białego na czarny.
– Chciałbym, żeby wszyscy byli czarni, a tylko ja biały.
Dzięki tym magicznym okularom jego życzenie się spełniło.
Komentarze
Prześlij komentarz